top of page

SAMARKANDA

 

Z Taszkentu do Samarkandy najszybciej i najwygodniej jest dostać się koleją. Od roku 2011 pomiędzy miastami kursuje pociąg Afrosiyob (z rosyjska czasem wymawia się też „Afrosjab”), nazwany tak na cześć starożytnego grodziska na terenie Samarkandy, które z kolei otrzymało imię władcy z irańskiej mitologii.

 

Dwa składy zostały zakupione u hiszpańskiej firmy Talgo, są to modele Talgo 250. Eleganckie pociągi koloru białego z lokomotywą o aerodynamicznym kształcie stanowią jedną z wizytówek stolicy. Pod względem czystości oraz obsługi pociągi te nie odbiegają od standardów europejskich: wagony są czyste, toalety wyposażono w zbiorniki, które umożliwiają korzystanie również podczas postojów. Informacje podawane są po uzbecku, rosyjsku i angielsku. Stewardessy roznoszą ciastka, herbatę i jednorazowe słuchawki – przy każdym siedzeniu dostępne jest radio. Pociągi rozwijają maksymalną prędkość do 250 kilometrów na godzinę, tak więc podróż pomiędzy miastami zajmuje około 3 godzin. Mimo wysokich cen poranny i wieczorny kurs Afrosjaba cieszy się ogromną popularnością wśród mieszkańców obydwu miast, zatem bilety lepiej kupować zawczasu.

 

Samarkandę można traktować jako jeden wielki bazar. Oczywiście we wszystkich uzbeckich miastach na pasażerów wychodzących z dworca lub lotniska czekają tłumy taksówkarzy i oczywiście we wszystkich miastach będą oni natarczywi. A jednak odniosłem wrażenie, że własnie w Samarkandzie w największym stopniu czuje się atmosferę targowiska, dynamiczną, rozedrganą i pulsującą. Choć takie miejsca znajdują się również w Taszkencie i Bucharze, to jednak w największym stopniu zapadł mi w pamięć samarkandzki rynek.  

 

Na ogromnym, wydzielonym płotem placu pod zadaszeniem ciągną się szeregi straganów. Niektórzy z handlarzy spokojnie obserwują otoczenie. Inni wciąż dwoją się i troją zachwalając towar, bo w każdej chwili klient może przejść do sąsiada. Od owoców i warzyw uginają się stragany, na jesień przypada szczyt sezonu. Handlarka w jaskrawych sukniach przebiera dorodne ziemniaki, ponoć najlepszy sort. Ktoś kupuje duże, ciężkie grona winogron, tzw. kisz-misz (u nas są to wingrona sułtańskie). Tuż obok stoją stragany z przyprawami. Handlarze wyglądają zza gór sypkich towarów. Piętrzą się mak, kurkuma, imbir, anyż, zira (tzw. kmin rzymski) a także kilogramy chałwy, słodzonych orzechów, bryły stopionego cukru, daktyle. Kolejki ustawiają się też przed działem z pieczywem: popularnością cieszą się tak zwane „lepioszki”, czyli rodzaj chleba w kuchni środkowoazjatyckiej. Dla jej przygotowania można wykorzystać żytnią lub słodką mąkę, do ciasta dorzuca się czasem specjalne przyprawy, ponoć także ser bądź skwarki.

 

Aby funkcjonować na bazarze, należy przede wszystkim umieć się targować i dysponować żelazną asertywnością. Ta sama zasada działa również przy zwiedzaniu zabytków. Ponieważ tłumy turystów kierują się na rzeczywiście imponujący plac Registan, tam również podążają rozmaici przewodnicy. Za odpowiednią opłatą mogą oni wiele opowiedzieć o historii tego miejsca i okrasić ją własną interpretacją. Aby zachęcić turystę, na początek przewodnik zupełnie za darmo przekaże kilka tajemnic Registanu. Tak więc turysta wzbogaci się o wiedzę na temat drzewa życia, narysowanego w kącie jednego z budynków, i o którym wie jedynie jego rozmówca, który posiadł wszelką znajomość życia. I chociaż prawdopodobnie w życiu nie będzie to przydatne, podróżnik usłyszy również o znaczeniu koloru turkusowego i szafirowego jako synonimów ładu i miłości (możliwe, że coś przekręciłem).  Dalszy ciąg rozmowy zależy od turysty. 

 

W Samarkandzie obiletowano chyba wszystkie zabytki, przy tym cudzoziemcy płacą za wstęp znacznie więcej. Ale rzeczywiście warto zatrzymać się w tym mieście przynajmniej na dwa, trzy dni. Warte tego są nie tylko wspomniany już Registan, muzeum na miejscu obserwatorium astronomicznego z XV wieku, mauzoleum emira Timura lub kompleks mauzoleów Shohizinda, wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Niektóre z zabytków możecie zobaczyć w dziale ze zdjęciami.  

 

© 2015-2016 by Blog o Rosji / Podróż do Uzbekistanu. Strona utworzona z pomocą Wix.com

Kopiowanie i publikacja materiałów wyłącznie za zgodą pisemną autora.

  • Facebook App Icon
bottom of page