WYPRAWA DO UZBEKISTANU
TASZKENT
Stolicą Uzbekistanu jest Taszkent (po uzbecku Toshkent), albo z rosyjska Taszkient;
nazwę można tłumaczyć jako Kamienny Gród (tosh oznacza kamień).
Atutem Taszkentu jest jego status. Populacja Uzbekistanu liczy sobie 30 milionów osób, z czego3 miliony mieszka właśnie w stolicy. O stolicy mówi się w reklamach społecznych w telewizji. Akcja seriali obyczajowych, które można obejrzeć między innymi w pociągu dalekobieżnym, odbywa się właśnie w Taszkencie. Ludzie przyjeżdżają po pracę i w poszukiwaniu ciekawszego życia. Służba w stolicy to awans dla mundurowych, którzy obstawiają wszystkie ważne węzły komunikacyjne, budynki rządowe, stacje metra. Na prowincji milicji prawie nie ma, w stolicy do służby idą nawet kobiety. W centrum Taszkentu dominują ludzie młodzi, którzy mają gdzie spędzać czas. Można tu znaleźć inicjatywy kopiowane z miast europejskich: mieszcząca sięw centrum kawiarenka z książkami wygląda jak przeniesiona z Moskwy, są też hipsterskie hostele, które niczym nie odbiegają od tych z Berlina lub Pragi.
To jest oczywiście bardzo pocztówkowy widok, jeśli więc uwagę będzie się zwracać tylko na te elementy, w pamięci pozostanie masa takich pocztówek. Z tym jednak, że stolica, podobnie jak cały kraj, żyje według podwójnych standardów. Na pewno do widokówek nie pasują cinkciarze kursujący koło bazarów i dworca kolejowo-autobusowego. Każdy, kto chce zakupić walutę, podchodzi do handlarza, ten daje sygnał wspólnikowi, na chwilę udaje się za węgieł, skąd wraca z czarną reklamówką pełną pieniędzy. W Uzbekistanie ludzie nie posługują się portfelami, a po prostu wyciągają z kieszeni kolejne kilkunastotysięczne pliki banknotów. W sklepach lub w kasach dworców kolejowych do dyspozycji pracowników są specjalne maszynki do przeliczania pieniędzy, ale większości osób wcale nie są one potrzebne: potrafią dokonywać operacji szybko i precyzyjnie. Podobną umiejętnością dysponowali pewnie już ich przodkowie, w końcu przez Uzbekistan przebiegał Wielki Jedwabny Szlak.
Sam Taszkent jest miastem bardzo starym, jego początki sięgają II wieku przed naszą erą. Zgodnie z informacją podaną na stronie miasta, było ono znane już w chińskich kronikach starożytności. Przez wieki przechodziło z rąk do rąk. W X wieku znalazło się pod panowaniem plemion turkskich i właśnie nowi właściciele nadali mu obecną nazwę. W XIV Taszkent wchodził w skład imperium Timura, następnie zajęty został przez Kazachów, by potem powrócić do Uzbeków. W XIX wieku miasto podbili Rosjanie, którzy uczynili je jednym ze swoich ośrodkóww Azji Środkowej. Znaczenie Taszkentu wzrosło w XX wieku na tyle, że w 1930 r. stał się on stolicą Uzbeckiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Podczas II wojny światowej do miasta ewakuowano liczne fabryki, zakłady i szkoły z europejskiej części ZSRR zajętej przez Niemców. W ten sposób, podobnie jak inne dotychczas odległe prowincjonalne miasta, Taszkent stał się miejscem istotnym dla regionu. Jego najnowsza historia zaczyna się od roku 1966, kiedy został on odbudowany po wielkim trzęsieniu ziemi. Od 1991 roku Taszkent jest stolicą niepodległego Uzbekistanu, oficjalnie demokratycznego państwa, którym władzę sprawuje kreowany na ojca narodu prezydent Islom Karimov.
Wiek XX odcisnął swoje piętno na charakterze miasta, które jawi się miksem poradzieckościi Orientu. W dalszych dzielnicach bardzo łatwo natknąć się kilkupiętrowe, ceglane bloczki, tak zwane chruszczowki. Kraty w oknach na parterze, metalowe drzwi do klatki i przyklejone do nich ogłoszenia w języku rosyjskim na kartkach z zeszytu przypominają raczej Rosję albo Ukrainę. To uczucie potęgują liczne szyldy po rosyjsku: Aptieka, Parikmachierskaja (Fryzjer), Sałon swiazi (salon sieci telefonicznej). Język uzbecki przejął od rosyjskiego liczne zwroty związane m.in. z techniką, stąd w wielu miejscach napisane jest łacinką Avtomoyka (myjnia samochodowa), Shinomontazh (montaż opon). Do tej pory zresztą, choć język uzbecki oficjalnie zapisywany jest alfabetem łacińskim, w użyciu pozostaje cyrylica (przede wszystkim dla starszych osób).
A jednak w Taszkencie, choć poradzieckie elementy spotykamy co krok, czuje się azjatyckie miasto. Stanowią o tym nie tylko ludzie i ich język (to jest oczywiste), ale także liczne budynki mieszkalne, stylistyką różniące się od chruszczowek, orientalne wzory widniejące w najmniej oczekiwanych miejscach, niziutkie domki, targowiska i meczety (tak naprawdę nieliczne, na prowincji jest ich znacznie więcej).
Taszkent chce w sobie łączyć przeszłość i przyszłość kraju. Nie mając takich samych zabytków jak sąsiednie Samarkanda i Buchara, próbuje nadrabiać polityką historyczną. Jak to wyglądaw praktyce? Najważniejszy plac w stolicy i kraju nazywa się Placem Niepodległości (po uzbecku Mustaqillik Maydoni). Do roku 1991 nosił imię Lenina, pośrodku stał pomnik patrona otoczony betonowo-szklanymi budynkami administracji, na których wisiały podobizny Marksa i Engelsa (zainteresowanych zapraszam do grafik na rosyjskiej Wikipedii). Obecnie na placu posadzono drzewa i wytyczono alejki, na postumencie na miejscu obalonego wodza wznosi się globus Uzbekistanu (czyli kula ziemska, na której zamiast kontynentów przedstawione jest terytorium republiki), przy cokole przedstawiono pomnik uzbeckiej matki z dzieckiem.
Tuż przy Placu Niepodległości znajduje się memorialny kompleks upamiętaniający Uzbeków poległych podczas II wojny światowej. Obecne władze konsekwentnie usuwają wszelkie symbole komunizmu, również pomniki poświęcone radzieckim wojskom. Z drugiej strony podkreślają ofiarny udział uzbeckiego narodu w walce z hitleryzmem (w szeregach Armii Czerwonej walczyło 1,5 miliona Uzbeków). Stąd właśnie miejsce pamięci z wiecznym ogniem w centrum (symbol znajdujący się praktycznie w każdym mieście rosyjskim), u którego siedzi matka. Znicz ma kształt ośmiokątnej gwiazdy obecnej w kulturze islamskiej; w ten sposób zastąpiona została czerwona gwiazda.
Od Placu Niepodległości można przejść spacerem do Skweru Timura. Sam emir Tamerlan z samym Taszkentem niewiele miał wspólnego, ale stał się narodowym bohaterem Uzbekistanu. Można oczywiście zauważyć, że był to krwawy tyran, słynny budowniczy czaszek z ludzkich głów. I jest to prawda, ale jeżeli oburzać się na Uzbeków, równie dobrze powinniśmy powymieniać nasze banknoty z pierwszymi Piastami. Do świadomości narodowej niepodległego Uzbekistanu emir Timur pasuje idealnie. Symbolem jego panowania była bajczenie bogata Samarkanda z jej pałacami. To on zbudował imperiumna obszarze od Delhi po Ankarę, a śmierć zastała go podczas przygotowań do wyprawy na Chiny. Strach jaki ten człowiek wzbudzał, mistrzowsko wyraził Sienkiewicz na łamach „Krzyżaków”, gdy zgromadzeni w Krakowie rycerze na chwilę milkną, gdy ktoś podczas rozmowy wspomina imię Tamerlana. Wprawdzie zaraz potem dyskutanci poprawili sobie samopoczucie, ale w rzeczywistości Timur musiał wydawać się biczem bożym dla zarówno dla chrześcijan, jaki dla muzułmanów. W końcu to on chyba najmocniej w historii upokorzył Turków, gdy wziął do niewoli samego sułtana i więził go do śmierci.
Stoi więc Timur w centrum miasta na koniu, który ponoć wcześniej nosił kawalerzystę z Armii Budionnego. Za sobą ma reprezentacyjny radziecki Hotel Uzbekistan, zegar będący wojennym łupem z Królewca i przekazany miastu w darze od marszałka Żukowa, oraz nowy, reprezentacyjny Pałac Forów, symbol rządów prezydenta Karimova. Obrazek w sam raz na pocztówkę.
***
Ze względu na skwar największą popularnością cieszą się białe samochody, przede wszystkim Chevrolet Spark i Daewoo Matiz. Na jednym z dużych skrzyżowań, obok samochodów, zatrzymał się na czerwonym świetle również zaprzęg z osiołkiem. Murowana pocztówka i zdjęcie na okładkę magazynu.