top of page

Sto lat Października

Sto lat temu miała miejsce rocznica rewolucji październikowej. W Rosji przeszła raczej bez echa. W samej Moskwie na Placu Czerwonym świętowano... rocznicę rocznicy.

Jak Rosja długa i szeroka (bardzo długa i bardzo szeroka), wszędzie stoją pomniki Lenina, a w mauzoleum na Placu Czerwonym do tej pory spoczywa mumia wodza. I mogłoby się wydawać, że setna rocznica wydarzenia, które tak znacząco wpłynęło na losy kraju i świata, w Rosji będzie głośnym wydarzeniem. Tak się jednak nie stało.


Wielu Rosjan odnosi się do Związku Radzieckiego pozytywnie. Gdy robiłem kiedyś małą ankietę na ten temat, zauważyłem jednak, że odpytywane osoby najwięcej skojarzeń miały z latami siedemdziesiątymi i osiemdziesiątymi. Czyli raptem dwie dekady z ponad 70-letniej historii (jeśli liczyć od samej rewolucji). Czy to dlatego, że nie ma już właściwie nikogo, kto świadomie pamiętałby tamte wydarzenia? Zapewne ma to duże znaczenie, ale myślę, że nie jest to jedyna przyczyna.


Po pierwsze, komunizmu jako takiego nikt nie traktuje poważnie. Obecni komuniści skupieni wokół Ziuganowa, czyli Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) otwarcie kontestują obecny system. Z drugiej strony uczestniczą w nim i stosują się do jego zasad. Rewolucyjna partia, która działa zgodnie z porządkiem demokratycznym (a takowy jest zapisany w rosyjskiej konstytucji) i uczestniczy w wyborach, staje się parodią samej siebie. Przedwojenni komuniści (jak choćby Komunistyczna Partia Polski), odmawiając udziału w życiu politycznym swoich państw i działając wręcz na ich szkodę, byli pod tym względem konsekwentni.


Po drugie, pieriestrojka, choć dziś odmalowywana głównie w czarnych barwach, wywarła jednak wpływ na postrzeganie historii. Pod koniec istnienia ZSRR, m.in. za sprawą Stowarzyszenia Memoriał, przełamano pewne tabu. Wcześniej wszelkie represje wiązano ze Stalinem i ograniczano do lat trzydziestych, zaś podczas pieriestrojki otwarcie powiedziano, że represje zaczęły się od razu po dojściu bolszewików do władzy. W nowej Rosji prawo głosu uzyskały grupy, które mówią o zbrodniczości komunizmu. Mam na myśli między innymi monarchistów (o ich działalności było ostatnio głośno w związku z premierą filmu "Matylda"), Cerkiew (mimo tego, że patriarcha Cyryl czasem komplementuje Związek Radziecki) czy muzułmanów (ostatnio Ramzan Kadyrow postulował pochowanie Lenina).


Pod powyższym linkiem można znaleźć wypowiedzi różnych osób na ten temat, m.in. samego Władimira Putina. Prezydent niechętnie porusza temat pochówku Lenina, widząc, że temat ten wywołuje w społeczeństwie spory. Można nawet rozszerzyć poprzednie zdanie: obecna władza niechętnie porusza temat rewolucji październikowej. Mamy swego rodzaju paradoks: choć od samego początku Putin nawiązuje do sowieckiej symboliki, to o genezie Związku Radzieckiego woli nie wspominać.


Z punktu widzenia Kremla jest to bardzo logiczne. Bo jak można rozpatrywać rewolucję październikową: oto grupka osób, sponsorowana przez Zachód, wjeżdża do kraju, siłą przejmuje władzę i wywołuje czteroletnią wojnę domową, która doprowadziła do rozpadu państwa, interwencji obcych sił i kosztowała miliony ofiar. Przecież to idealnie wpisuje się w obecną rosyjską narrację, w myśl której "kolorowe rewolucje" importowane z Zachodu zrujnowały Bliski Wschód i Ukrainę. Właśnie pod hasłem walki o jedność państwa od kilku lat dławione są protesty uliczne, a ich uczestnicy i przywódcy szykanowani.


O wiele łatwiej wykorzystywać inne elementy historii ZSRR. Dużo lepszym mitem jest Wielka Wojna Ojczyźniana, która jest obecnie elementem nawet już nie radzieckiej, a właśnie rosyjskiej tożsamości. I dużo lepiej od Lenina i Trockiego prezentuje się Stalin. To on po przejęciu władzy stopniowo zaczął zarzucać elementy kosmopolityczne na rzecz rosyjskiego nacjonalizmu. I dlatego zamiast rocznicy 7 listopada 1917 r. w Moskwie obchodzono rocznicę 7 listopada 1941 r. Wtedy pod stolicę podchodzili Niemcy, ale Stalin zdecydował się pozostać w mieście i przeprowadzić na Placu Czerwonym defiladę z okazji rocznicy rewolucji. Dziś ta defilada rozpatrywana jest nie w kontekście rewolucji, ale wojny obronnej.


Tak więc na Placu Czerwonym przewijali się rekonstruktorzy w mundurach z 1941 roku, a dwa dni wcześniej policja zabierała do samochodów osoby, które wyszły na ulice w związku z apelem opozycjonisty Wiaczesława Malcewa. Na swoim blogu Malcew pisał o "rewolucji 5 listopada". W efekcie zatrzymano 400 osób w całym kraju. Do nowej rewolucji nie doszło.



Powiązane posty

Zobacz wszystkie

ZOBACZ TAKŻE

Wybrane wpisy
Najnowsze
Archiwum
Kurs rubla
100 PLN = 1468 RUB
wg kursu NBP
Na Facebooku
Warto zajrzeć
Skorzystaj z tagów
Nie ma jeszcze tagów.
bottom of page